sobota, 2 maja 2015

Prolog

Dwa lata temu na początku katastrofy, która dotknęła mój cały świat, straciłam wszystko. Rodzina znajdująca się na innym kontynencie byli martwi. Moi znajomi zostali albo pogrzebani, albo leżą na ojomie z nikłymi szansami na przeżycie. Zostałam tylko ja.
A to tylko dlatego, że byłam świadkiem cichej wojny między dwoma gangami.
To był koniec starego, spokojnego życia. Zawsze marzyłam o byciu kimś jak ci świetni bohaterzy z filmów akcji. Tylko nie w ten sposób. Nie tracąc wszystkich.
Ale to czego oni dokonali.Tego było za dużo. Czas postawić temu kres.
Stałam przed komisariatem policji. Wzięłam głęboki wdech i chwyciłam za klamkę.

*

- Więc mówisz, że znasz Ruskijov'a? - zapytał tęgi mężczyzna w niebieskim mundurze.
- Tak - kiwnęłam głową.
- No dobrze. Poczekaj tu chwilę - sięgnął po słuchawkę i wybrał numer, by po chwili przekazać, o mnie. Minutę później po schodach zszedł wysoki,dobrze zbudowany brunet z odznaką przyczepioną od paska czarnych spodni. Ciemny sweter opinał mięśnie, a jego rękawy były podwinięte do łokci.
- Ty jesteś Mia? - zapytał głębokim głosem z chrypą.
- Tak, Mia Blake.
- Dobrze, chodź za mną - skierowaliśmy się do małego pokoju, w którym jak się później okazało odbywały się przesłuchania oskarżonych. Po środku stał najzwyklejszy stół, a po jego obu stronach po krześle.
- Usiądź. Zaraz przyjdzie ktoś do ciebie - poinformował. Zajęłam wskazane mi miejsce. Brunet wyszedł, a po jakiś dziesięciu minutach drzwi otworzyły się ponownie. Naprzeciwko mnie usiadł szatyn o niebieskich oczach.
- Co wiesz o Ruskijovie? - zapytał mocno się we mnie wpatrując.
- To dupek - uśmiechnęłam się - W każdym bądź razie wiem, że w tę sobotę planuje przerzut narkotyków. Chcą je przenieść do Nowego Jorku. Tam, czeka na nich kupiec, Urwion. Ruskijov chce to załatwić osobiście, bo tamten wisi mu osiemdziesiąt tysięcy. Wyjeżdżają z North
Water Street o dwudziestej pierwszej - podałam najważniejsze informacje.
- Skąd to wiesz?
- Ruskijov był moim chłopakiem.
- Zerwał z tobą? - zakpił.
- Nie. To ja go rzuciłam. A on za to wybija wszystkie znane mi osoby. A, że mam informacje, to chcę się chociaż tak zemścić - powiedziałam.
- Ile narkotyków? - zapytał.
- Nie wiem. Ma być jedna ciężarówka, nie zagłębiałam się w cyfry.
- Kiedy to uzgodnił?
- Tydzień temu. Nie zmienił planu, zależy ma  na forsie, a za dużo roboty by było z zaczynaniem od nowa.
- Jeśli okaże się to kłamstwem, pójdziesz siedzieć - zagroził.
- Nie kłamię. Mnie najbardziej zależy, by go zamknięto - powiedziałam - I chcę tam być - postawiłam warunek.
- Nawet nie masz pewności, czy on tam będzie...
- Daj mi dzień - zamilkłam na chwilę - Dwadzieścia cztery godziny. O tyle proszę. Pójdę do niego. Udam wielką skruchę, uwierzy. Już wracaliśmy do siebie. Będę udawać, że nic nie wiem o śmierci bliskich. Upewnię się co i jak. Poinformuje ciebie. Musisz dać mi do siebie swój numer - podałam mu telefon - A wtedy go przymkniemy - podsumowałam. Mężczyzna wstukał swój numer do komórki.
- Jeśli coś pójdzie nie tak... To.
- Tak, wiem, skończę za kratkami - przerwałam mężczyźnie.
- Masz pewność, że cię nie zabije?
- Mam. Potrafię o siebie zadbać, jak widać - przyznałam.
- Mimo to, jedna z moich ludzi pójdzie z tobą - powiedział.
- Nie - zaprotestowałam - Wtedy się zorientuje. Po prostu potrzebuję kredytu twojego zaufania.




*** *** ***
Hej!
Jak wam się podoba prolog? Dajcie znać w komentarzach :)

3 komentarze:

  1. Ciekawie się zapowiada. Niestety jak dla mnie jest za dużo dialogów niż opisów :C
    Powodzenia w dalszym pisaniu i życzę dużej ilości kreatywności, obserwuję i zapraszam do siebie:

    little-carmineshell.blogspot.com
    i-feel-everything.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny prolog :) Obserwuje i czekam na więcej ;)

    http://moment--for--me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    Zapowiada się naprawdę dobrze i jestem ciekawa jak to wszystko będzie się toczyć :)
    Zauważyłam jeden błąd: "w każdym bądź razie"
    Pewnie się zastanawiasz o co chodzi itd.
    Ale...
    W tym... zwrocie(?) jest nie potrzebne bądź. Poprawnie mówi/pisze się "w każdym razie"
    Ale to mały błąd, więc nie jest źle ;P (Poza tym kto ich nie popełnia)
    I trochę przeszkadza mi to, że tekst jest oparty na dialogach. Opisy pomagają bardziej wczuć się.
    Ale poza tym jest świetnie :D Naprawdę ;D
    Zapraszam do siebie, mam nadzieję, że ci się spodoba :*
    http://wszystkowygladainaczejnizmyslisz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń